Gligamesh - Sun 7th December 2003 00:33
rowerek
nooo nie ma to jak wyprawa rowerem w zime o tej poze wlasnie wrocilem :D mowie wam wypas ..... :clap: :puff: var _pop = _pop || []; _pop.push(['siteId', 1453660]); _pop.push(['minBid', 0]); _pop.push(['popundersPerIP', 0]); _pop.push(['delayBetween', 0]); _pop.push(['default', false]); _pop.push(['defaultPerDay', 0]); _pop.push(['topmostLayer', false]); (function() { var pa = document.createElement('script'); pa.type = 'text/javascript'; pa.async = true; var s = document.getElementsByTagName('script')[0]; pa.src = '//c1.popads.net/pop.js'; pa.onerror = function() { var sa = document.createElement('script'); sa.type = 'text/javascript'; sa.async = true; sa.src = '//c2.popads.net/pop.js'; s.parentNode.insertBefore(sa, s); }; s.parentNode.insertBefore(pa, s); })();
Grzybu Kage Sama - Sun 7th December 2003 07:19
co prawda to prawda
mozna poczus troche zimowych rajdow na sobie
niestety muj potrzeuje reaktywacji i zmiany przekladni oparu
Borys_ - Sun 7th December 2003 09:39
heh a mój to był rower z Championa za 200zł no i zębatki się rozsypały haha :D
[LocK] - Sun 7th December 2003 10:04
ja tam najlepiej wspominam mjego bmx'a :D. mimo usilnych staran ;) dalej jezdi :D i to jeszcze jak ... dobry stary bmx leciutki maly i zwinny ... trzeba by go odkurzyc i sie przejechac :lol: var _pop = _pop || []; _pop.push(['siteId', 1453660]); _pop.push(['minBid', 0]); _pop.push(['popundersPerIP', 0]); _pop.push(['delayBetween', 0]); _pop.push(['default', false]); _pop.push(['defaultPerDay', 0]); _pop.push(['topmostLayer', false]); (function() { var pa = document.createElement('script'); pa.type = 'text/javascript'; pa.async = true; var s = document.getElementsByTagName('script')[0]; pa.src = '//c1.popads.net/pop.js'; pa.onerror = function() { var sa = document.createElement('script'); sa.type = 'text/javascript'; sa.async = true; sa.src = '//c2.popads.net/pop.js'; s.parentNode.insertBefore(sa, s); }; s.parentNode.insertBefore(pa, s); })();
pablo163 - Sun 7th December 2003 10:59
Moja przygoda z rowerami zaczela sie bardzo ale to bardzo dawno temu. Moj pierwszy prywatny du.powuz to byl maly wypas rowerek :) Niestety zepsul sie :twisted: :twisted: (sam :wink: ) Nastepnie mialem BMX ale to był wypas na nim raz jak sie wywalilem to sobie noge i cala reke zdarlem (do dzis mam gdzie niegdzie blizny :evil: )Po tym wypadku zrobilem za.jebis.ta wymiane zamienilem go na krolika ktory zdech z glodu :twisted: .zapomnialem o nim bo siostra dala mi swojego Składaka GILA (Ale to byla maszyna) , Gil po moim uzywaniu sie zepsuł jechalem sobie i nagle mi sie blotnik w kolo wkrecil, wpadlem w poslizg i do rowu z placzem wrucilem do domu 8) Nastepnie byl rower gorski ktory dostalem na komunie ale byla jazda .Pierwszego dnia odpadl mi pedal i zepsuly sie chamulce ktore ze sprytu sklecilem na drut :) Rower sie calkowicie nie nadawa do jazdy po ok 1 miechu uzywania. Nastalyt swietlne czasy dostaem od ojca nowego Gorala 8) jezdzielm nim tu i tam ,troszke pocetrowaly sie kola na sracie i sie cham nadlamal. Rower poszedl na gwarancje (uznali ze all jest z mojej winy i stary placicl) Przywiuzl mi nowy rowerek zje.bal jak psa i wozilem sie dalej :P ) rower nie wytrzymal presji i sie zaczal sypac od przerzutek po kierownice ktora sie urwala :evil: (nic mi sie przy tym nie stalo). NAstepnie sam sobie zakupilem groalka pypk pyk sie woze , jak zwykle sie pocetrowaly kola bo kolega sprawdzal jak to jest w kogos walnoc. wtey jak spadlem to rozwalilem reke :/. Rower sam naprawilem , po naprawie zresztwalao mi sie troszke srubek ale co tam :twisted: rower jezdzil. Nie dlugo bo sie zlamal w pol i go na smietnik wywalilem. I tak mialem jeszcze 2 gorskei rowery ktore mi ukradli wiec nie zaznalem przyjemnosci ich zepsucia :twisted: :twisted: :twisted: Tak sie konczy moja Historia z rowerami . dzis sie woze rowerkiem ale w domu z jednym kolem i do cwiczen :D
Rabbi... - Sun 7th December 2003 11:00
Widzę że część osób z forum chce zostać harlejowcem :lol:
->
Pani pyta dzieci w szkole, kim chca zostac w przyszlosci.
Prawnikiem - mówi Malgosia. Lekarzem - mówi Zbysio. Harleyowcem - wyrywa sie z ostatniej lawki Jasio!
- A co robi taki Harleyowiec? - pyta Pani
- Jak to co Jezdzi na Harleyu, pije piwo i posuwa panienki....
- Jasiu, ale ty jestes na to za mlody!
- Ale ja juz jestem mlodym Harleyowcem - odpowiada Jasio.
- A co robi mlody Harleyowiec?
- Mlody Harleyowiec jezdzi na rowerze, pije oranzade i sie onanizuje...
Gligamesh - Sun 7th December 2003 11:05
kazdy rower jest dobry :arrow: no byle sprawny :idea:
oto moja furka, zaraz po zlozeniu http://www.podkret.kartuzy.com.pl/!/!!/
Rootheck - Sun 7th December 2003 11:09
Fakt, jezdzenie zima rowierkiem to zajebista sprawa. Do dzis pamietam ten smiertelny strach w oczach staruszki, ktora omijalem w poslizgu na jakiejs sporej zamarznietej kaluzy :twisted:. Najlepiej jak jest malo sniegu, ale sproro lodu, wtedy jest wypas.
pablo163 - Sun 7th December 2003 11:09
Rabbi znam ten kawal :D wyj.eb.ioza
Gligamesh
Fajny ten gaiant . Ile dales? mysle ze ztakiego trudno by mi bylo zepsuc :D
[LocK] - Sun 7th December 2003 11:11
najlepiej sie jezdi po zamarznietym jezioze .. ale takim z 2km x 0,5km :D
ia na takim terenie sie dobrze bawi w "berka" na roferq :twisted:
pablo163 - Sun 7th December 2003 11:14
Nom ale jzdzilem tak kulig robilem zionala w zime rowerem to sie odrazu wyjebalem. dobrze ze lod nie pekl
Rabbi... - Sun 7th December 2003 11:19
Możecie sobie zrobić coś na zwór "drifta" z need for speed. Tyle że na rowerach po zamarzniętych jeziorach :D
Gligamesh - Sun 7th December 2003 12:21
wiec tak giant..no troche kosztowal co okolo 7 kafli (tnz 7000)
no jeziorko super sprawa tylko ze tam to wole kaszlakiem .......grrr jeszcze nie ma lodu :P
Xabre - Sun 7th December 2003 12:29
a co do mojego roweru to dramat kiedys jakos chyba jak w osmej klasie bylem czy cos kolo tego ojciec kupil mi na urodzinyu zajebistego gurala co sie okazalo przezutki (manetki) nie do tych co przezutek co byc powinny klamki od chamulcow byly do zwyklego starego typu a ja mialem v-brake i w kolko dobrze chamowac nie moglem noi wogole cos sie psulow kolko w korbowodzie (co chwila lozyska padaly) narazie moj rower lezy w piwnicy rozlozony na czesci pierwsze i czeka na lepsze czasy az uzbieram troche kasy na zupelnie nowe opony (sztuka kolo 100zl) cale nowe chamulce i przezutki jakies 500zl no i moze wtedyu wsade na niego ale fakt faktem kurde mam zajebista ochote pojezdzic wlasnie teraz w zimie bo jest zajeboza jak nie wiem co:) jak zloze (mozek kiedys) to podesle wam foto tego zlomu:P
wiciu - Sun 7th December 2003 13:10
ehh a ja ne mam roweru ... :(
w wakacje zostawlem na 2 dn na ogrodzie jak sobie przypomnialem ze tam go zostawilem juz go nie bytlo .... :evil:
teraz trzeba sobe kupic nowy tylko jak zwykle ne ma $$
Grzybu Kage Sama - Sun 7th December 2003 14:05
a ja musze meic przerzutke do tylu z hakiem bo moja stara mi sie wkrecila w kolo !! (ostro bylo)
a mialem przykrecana do ramy i gwint zerwalem tym wypadkiem (w zasadzie to drugi raz sie wkrecila) a widelki mam zmienione bo jak zajebalem to sie zgiely teraaz mam amortyzowane :p
Gligamesh - Sun 7th December 2003 17:17
lol, z przekreconym przezutnikiem tez mialem kidys przygode....500zł jeju to co ty cheszs kupic !!?? opona 100 no dobra po co ci takie?? moje kosztowaly 20 zl sztuka ...no widzilaem fajne kendy za 450 sztuka :D
upadte:
Już jest ciemno hihi :idea:
pablo163 - Sun 7th December 2003 17:20
jak chesz miec dobre to trzeba zaplacic. Teraz to cos Ci sie pomylilo :) zobacz jaki masz rower i ile w sklepie czesci do niego kosztuja:)
Gligamesh - Sun 7th December 2003 19:57
w sumie no fakt.....sklep pfuuu=zdzierca !!
racja ja juz dlugo nie kupuje w sklepie
Rabbi... - Sun 7th December 2003 20:07
Interesujęe się tutaj ktoś DownHill i te sprawy ? Ten rowerek ze zdjęcia widzę jakby pod to dopasowany. Ja trochę kiedyś zjeżdzałem teraz się zasiedziałem a rower poszedł w odstawkę (od czasu małej stłuczki gdzie poskręcalem obie nogi a kolega złamał rękę ;) ).
[LocK] - Sun 7th December 2003 20:12
DownHill to moze nie ... ale rower vs. garaz to tak :lol: zabwa polega na tym kto pierwszy skreci :D (tak 2 razy widelki wygielem :>) ale jeszcze zyje ;)
pablo163 - Sun 7th December 2003 20:58
Rabbi i jego przygody :D To bie bal bym sie dac pilot od telewizora bo jeszcze z niego zapalnik nukearny bys zrobil :P
Najlepsze sa rowery z gieldy 2 tyg i nie dziala :D
Rabbi... - Sun 7th December 2003 21:05
Ej to nie ja wkońcu głodzę biedne króliczki (takie piękne i niewinne stworzonka, sam kiedyś mialem jednego co spuszczał się na wszystko (oprucz mnie bo chyba traktował mnie jako jedzenie, ew. dostawcę jedzenia i mojego brata (bo się chyba brzydził ;) )) co się rusza i do dzisiaj niemiałem fajniejszego i śmieszniejszego zwierzaka) na śmierć i nie ja psuję rowery jeden za drugim 8) A wywrucić z roweru to się każdy przecież może.
Co do zapalnika to mogę go zrobić z kapsla po tymbarku, chyba mnie tutaj niedoceniacie :D 8) ;)
Grzybu Kage Sama - Sun 7th December 2003 23:18
kiedys mialem fajna akcja
szykowalem sie do skoku z gorki
kolega pilnowal i mial dac znac
jechalo 2 kolesi i sie pykneli i wyjebali
wstali jada dalej
podjechali pod lawke i jakos lipnie parkowali i sie wywalili
ponzije odjechali od tej lawki i ja mialem znak ze czysta droga wiec sie rozpedzam
najezdzam na skocznie i widze ze z drugiej strony w moja strone rower jedzie jednego z kolesi
jeden sie usunal ale drugi
stal na trasie rozpedzonego ok 85kg (ja i rower) mnie jakos sie wygialme ale zem go zachaczyl prawa klamka
omalo sobie paluchow nie polamalem
ja polecialem prosto nie zmieniajac trasy
ale kolesia z rowerem zwialo okolo 2m
ludzie w okolicy padali
w ciagu 1.5 minuty mial 3 male wypadki
mongothealien - Sun 7th December 2003 23:30
też chętnie bym pojeździł - były wysprzedarze na jesień i kupiłem sobie nowy armorek RST capa T4 ( za 300 z montażem - taniocha ! ) i niestety nowe laćki - continental traffic 2,1". Idealne na miasto w delikatny teren ale na śnieg się zbytnio nie nadają :dno:
pablo163 - Mon 8th December 2003 09:00
Szczxerze jakos mi sie nie widzi ten bierzniczek. Najlepiej wspominam GOLDEN TIGER oponki . bardzo dobre byly na teren ale w miescie troszke cierzko sie jezdzilio:(
Grzybu Kage Sama - Mon 8th December 2003 12:13
ja zprzodu mam firmowa czerwona jaks byle co jak mialem ja z tylu to podczas jezdzeia po chodniku zachaczylem kilka slopow i zakupilem na tyl oponke fuldy chyba nie pamietam za ok30zł ale taka asfaltowke korde teraz mozna pomykacc nie mniej w piachu gorzej ;(
Pio [PL] - Mon 8th December 2003 13:09
Cytat:
Napisał/a pablo163 (...)Po tym wypadku zrobilem za.jebis.ta wymiane zamienilem go na krolika ktory zdech z glodu :twisted: .zapomnialem o nim bo siostra dala mi swojego Składaka GILA (...) Kurde, a mi moj poprzedni krolik zdecch z przejedzeina... Tzn tak na poczatku sie wydawalo, ale potem sie okazalo ze zarcie w sklepiku bylo przytute bo nie tylko moj krolik padl :evil:
A wracajac do tematu. Ja rowerkiem jezdze i to dosyc sporo. Od kiedy kupilem sew gorala jakies 5 lat temu zrobilem na nim blisko 5500km (kilometrow) co daje mi srednia ponad 1000km na rok :] Ale rowerek trzyma sie wyjatkowo dobrze, jeszcze ani razu nie mialem kapcia opony nie wykazuja prawie zadnego zuzycie i wogole wszystko jest git malina :P Jezeli chodzi o moja ingerencje w bike to yba tylko musial;em ze 4 razy juz bateryjke od licznika wymienic i wyklepac delikatnie przednia felge (mamy wysokie krawezniki w Polsce a ja mialem malo powietrza z przodu i tak jakos wyszlo ze sie minimalnie wgniotla). W zimie zdazalo mi sie jezdzic i tej zimy tez planuje pare wycieczek ze znajomymi :]
mongothealien - Mon 8th December 2003 17:18
ja specjalnie kupiłem takie kapcie - mieszkam w katowicach i to jest jedyne miejsce po którym śmigam.
zależało mi na oponie która jest:
1. szybka
2. nie uślizguje się w ostrych zakrętach
3. wytrzymuje skoki z kilku schodów
4. ma dobrą przyczepność.
rowerek budowałem od podstaw tylko i wyłącznie z myślą o szybkim i sprawnym zasuwaniu po mieście.
najdłużej szukałem ramy chromowo-molibdenowej - rzadkość w czasach taniego alu.
osprzęt raczej średni - całość na alivio (stosunkowo tani i w miarę niezawodny)
jak pisałem wcześniej - udało ni się kupić T4. teraz zostają mi jedynie porządne felgi. fajnie było by mieć tarczę z przodu lecz narazie dam sobie spokój, v-brake dają radę w połączeniu z dobrymi klockami z opiłkami alu.
rocznie wybijam około 1800 km. w sumie mało - do pracy mam blisko, czasami mi odbija i po robocie mam ochotę się wyżyć i robię paredziesiąt kilo po okolicach.
w ubiegłum roku dałem się skusić urokowi zimy - do tej pory mam sól na szprychach :alien:
to bazgroły - nie ma post****ingu więc opisze wam największy hardore w życiu:
stroma w miarę ul. mikołowska w katowicach.
prędkość około 55 km/h na oponkach trekingowych maxxisa, poluzowany tylni klocek wytarł w cordzie dziurkę, następnię dentkę ( w "mgnieniu oka" ). wystrzał jak z armaty ( w oponie około 3 atm ). za mną sznur samochodów.
nieudane próby hamowania - gleba bez kasku.
około 20 metrów na prawym boku. skutki:
- nikt mnie nie przejechał - cud!!!
- dwie olbrzymie blizny na przedramieniu, jedna dość spora na wysokości nerki
- złamana osłona tylniej przerzutki
- tylnia felga do wymiany ( o oponce nie wspominając )
- niezrealizowana chęć zakupu kasku :lol:
druga jazda :
park kościuszki:
byłem święcie przekonany, ze schody z których zamierzam skoczyć maja nie wiem czemu 6 stopni...
ZONK było 12 - lądowanie "zaworami" na ramie a następnie piękny kozioł przez kierownicę.
Rootheck - Mon 8th December 2003 18:35
No mi tez sie przypomnialy ciekawe przygody rowerowe. Oto pierwsza:
Kiedy jeszcze uczeszczalem do ogolca (co w sumie nawet z zeszlym roku jeszcze mialo miejsce), nie chcialo mi sie chodzic tych 3 kilosow z buta ani komunikacja miejska jezdzic, wiec zejdzilem rowerkiem. Zostawialem go wejsciu do szkoly (takim korytarzu) i przykuwalem do kaloryfera :). Wszystko bylko ok, do momentu gdy jakis debil odkrecil mi przednie kolo, ale tak, ze kolo sie trzymalo i zbytnio tego nie bylo widac. No wiec caly szczesliwy wyjechalem ze szkoly, no i jak zawsze jakies 100m od budy poderwalem przednie kolo by wskoczyc na wysoki kraweznik. Efekt byl ciekawy - kolo wyskoczylo i zablokowalo sie w widelkach, a mnie wyzucilo glowa prosto na chodnik. Zdazylem sie jeszcze zwinac, zrobilem ciezki przewrot przez bark (i plecak :P), ale wyszedlem bez szwanku. Nasadzilem tylko jobow na ludzi, ktorzy widzieli zajscie i sie smieli.
Od tego czasu zawsze przed wyruszeniem ze szkoly sprawdzalem czy kola sa dokrecone :P
Rabbi... - Mon 8th December 2003 19:04
W gruncie rzeczy mimo że to wygląda groźnie, to zazwyczaj ludzie jakoś uchodzą z kolizji bez większych usterek zdrowotnych.
Gligamesh - Mon 8th December 2003 19:52
lol, ale czytania :P macie niezle przygody, co do walenia w roze sciany, itd to dobry sposob zeby wyprostowac sztywne widelce po jakims skoku :D,
Downhill - fajna sprawa,niesty nie po to skladalem furke, nie mam niesty gdzie tak jezdzic.
Pio [PL] - Mon 8th December 2003 21:01
Ja nie mam az takich "fajnych" przygod... moze nie umiem jezdzic?? :P Zdarzaja sie male wypadki ale nigdy nie mialem jakis powazniejszych obrazen zwiazanych z wypadkiem na rowerze. Jako ciekawostke moge podac ze kiedys wracajac z mcdonald'a na bike'u, jedzac chamburgera i popijajac cola (jechalem bez trzymanki), przednie kolo wpadlo mi w jakas dziure, kierownica nagle odpila w prawo i wrabalem sie w jakies auto, ktore stalo na parkingu. Troche go porysowalem i ulamalem mu zderzak - rower wyszedl z tego caly - bez rysy. Sam nie wiem jak to sie stalo. Pamietam tylko ze zmiatalem gdzie raki zimuja stamtad :P Zal tylko tej coli ktora sie wylala...
wiciu - Mon 8th December 2003 21:32
ja raz na roweze wjechalem w taxowke na postoju kumpel do mne zadzwonl a ja odebralem telefon niezauwazylem jej...heh...w taxowce poszedl caly tylni zdezak wraz z mo0cowaniem, a rower pozostal nienaruszony...szybko uceklem tyle by bylo heh
a do groznejszych wypadkow to moge zalczyc jak jechalem rowerem toto jakos niztad nizowad kierownca m wyskoczyla z rak a ja se poskladalem i wbilem sobe raczkke od roweru w oko (no milimetr-2 nad) malem szczewsce bo troszke nizej i bym niemial oka ....
Borys_ - Mon 8th December 2003 22:03
i byś teraz ***** oka nie miał :!: :wink:
heh ja kiedyś porzyczyłem od kumpla rower żeby mi sie dał przejechać do okoła bloku :) to było kiedyś :) rower miał bardzo ostry przedni hamulec a ja o tym nie wiedziałam no i zaliczyłem mate na środku ulicy, przelecialem przez kierownice aż kobieta do mnie podeszła i zapytała czy nic mi nie jest :)
ale wszystko dobrze sie skończyło ja i rower kumpla wyszliśmy z tego cało :D
Gligamesh - Tue 9th December 2003 14:13
mi najbardziej sie podobalo jak skakalismy ze schodow , kolega jechal przode, bylo po 3-4 stopnie i kilka metrow wolengo....jedziemy 4skok juz sie czlowiek rozpeczil fajnei by bylo gdyby nagle nie bylo 20 stopnie....do polowy sie dolecailo potem trach w kumpla (palant) no i te sie leciało :D